sobota, 8 września 2012

Podróż w świat budzącej nadzieję sztuki Michała Anioła


Podróżować można nawet w najdalsze strony, najbardziej odległe rejony, za darmo, bez trudu – wbrew pozorom – nie wychodząc z mieszkania. I ja takie podróże odbyłam w ostatnim czasie. W ciągu kilku dni odwiedziłam: Włochy, Hiszpanię, Grecję ... Najpierw zatrzymałam się we Włoszech. W sercu Italii w Rzymie.                     
Była to właściwie podróż w świat, który nie jest dostępny tak na wyciągnięcie ręki, łatwo i bez wysiłku. Ale bez wysiłku – nie ma niczego budującego i wartościowego. Co łatwo przychodzi, szybko mija i niewiele pozostawia w nas.
Stanęłam w ciemnej kaplicy, ale jakiej. Tej gdzie Michał Anioł tylko ze względu na szacunek do następcy św. Piotra zdecydował się zrezygnować z dłuta i chwycił za pędzel. Malując Sąd Ostateczny w Kaplicy Sykstyńskiej, przedstawił w niej m.in. swój autoportret. Pytanie gdzie i w jaki sposób..? - Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest łatwa. Dlaczego? - Jego autoportret odnajdujemy nie w formie człowieka... z krwi i kości, lecz jako skórę zdartą z jego twarzy, martwą, pozbawioną osobowości, właściwie pozbawioną wszystkiego. Pocieszeniem jest tu fakt iż trzyma ją św. Bartłomiej. Jak dobrze, że jest w takich rękach (!). To jest ta nadzieja. Pomimo, odarcia ze wszystkiego, każdy człowiek ma szansę. Dzięki obietnicy zbawienia dla świętego – artysta, podobnie jak każdy człowiek, zostanie być może cudownie ocalony, jeśli wyrazi taką wolę. W tym pięknym dziele nawet Matka Boża jest blisko Chrystusa – przedstawionego jako groźny Apollo – tuli się do Niego. Pewnie czuje się przy Nim bezpiecznie...?
A Człowiek – Adam w Stworzeniu człowieka podaje ciężką jak kamień rękę Bogu – Stwórcy, obojętny wobec nieuniknionemu końcu życia. Nadzieja umiera ostatnia...? - Nie, jak mówi św. Paweł: to „Miłość nigdy nie ustaje, [nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie. (...) Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich zaś największa jest miłość”. Miłość daje nadzieję.

środa, 14 marca 2012

Pustynne życie Beduinów Izraela niepewne...


Beduini pustynnych terenów Izraela stanowią dla turystów atrakcję. Każdy Europejczyk chce przejechać się na grzbiecie wielbłąda i zrobić sobie zdjęcie z Beduinem. Beduinów jest ok. 200 tysięcy, mieszkają głównie w regionie Negew, gdzie stanowią jedną czwartą mieszkańców. Ich los jest pod znakiem zapytania. Rządowy plan rozwoju pustynnego regionu zakłada bowiem budowę tysięcy domów mieszkalnych oraz inwestycje w ciągu kilku lat i ma przyciągać na zapóźnione południe kraju młodych, wykształconych ludzi. Beduini, z których część nadal prowadzi koczowniczy lub półkoczowniczy tryb życia, obawiają się jednak, że deklarowany rozwój ma się odbywać ich kosztem i zaostrzyć konflikt z resztą społeczeństwa izraelskiego.   

czwartek, 8 marca 2012